Kwi
8
2013
Dnia 8 marca 2013 roku uchwalona została nowa ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych.
Celem ustawy było – tak przynajmniej wynika z uzasadnienia – zapobieżenie nadmiernym opóźnieniom w zapłacie i zatorom płatniczym, co w okresie spowolnienia gospodarczego przekłada się automatycznie na zakłócenia płynności. Przeciwdziałanie temu ma w konsekwencji wpływać na zwiększenie konkurencyjności naszych przedsiębiorstw. To tyle tytułem wstępu.
A jak jest w rzeczywistości ?
Zastanawiające jest to, że ustawodawca miał chęć wprowadzenia instrumentów dyscyplinujących strony do stosowania krótkich terminów zapłaty? Jak to się ma do swobody kontraktowania? Oczywistym jest, że w pewnych sytuacjach (zwłaszcza przy dużej dysproporcji między podmiotami) stosowane były i są długie terminy zapłaty, powstaje jednak pytanie czemu cała reszta ma być „dyscyplinowana” przepisami rangi ustawowej?
Co do zasady przedsiębiorcy nie powinni zastrzegać dłuższych terminów niż 60 – dniowe, choć optymalnie byłoby gdyby terminy te wynosiły nie więcej niż 30 dni.
Co się stanie gdy takie terminy zostaną przewidziane w umowie?